wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 1. ~




Nie podobało jej się tutaj w ogóle. Deszczowa pogoda i szare chmury sprawiały, że w każdej chwili mogła dostać depresji. Nie rozumiała dlaczego nie mogła zostać w Polsce z matką. Pomimo tego, że jej rodzicielka ledwo wiązała koniec z końcem, a Liliana nie miała nawet na książki do szkoły wolała być z nią. Bo to matka ją wychowywała, a ojciec porzucił rodzinę, zabrał ze sobą jedynie syna i pojechał robić karierę. Oczywiście opłaciło się to, bo właśnie zbija fortunę w swoim studiu muzycznym, ale nigdy jej nie pomógł. Ani jej, ani matce. Nie mogła pojąć dlaczego nagle teraz zaczął się nią interesować.
A teraz? Teraz siedzi w wielkiej willi z lokajem, starszym bratem, z którym mimo wszystko ma świetne kontakty i ojcem bufonem, którego nawet nie zna. Mimo, że jest pełnoletnia od miesiąca nie miała w sprawie wyjazdu nic do powiedzenia. To był rozkaz i musiała go wykonać. 
  Siedziała teraz na parapecie w swoim nowym pokoju, do którego za cholerę nie mogła się przyzwyczaić i obserwowała przechodniów. Rozejrzała się po pokoju i westchnęła. Miała własną łazienkę, własną garderobę, wielkie łóżko i białe dębowe meble, nie wspominając o tym, że pokój był trzy razy większy niż poprzedni. Tęskniła za swoim pomalowanym na czarno kącikiem, z kolorowymi meblami, które sama malowała, wąską kanapą i brakiem miejsce w szafie (m.in dlatego większość ubrań leżała na podłodze). Najbardziej tęskniła za logo AC/DC napisane czerwoną farbą, którą ukradła razem z Anką w dniu swoich 18-tych urodzin.
 Leżała teraz bezczynnie, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. 
 'Czas zacząć nowe życie' - powiedziała sama do siebie i wtulona w swojego misia z dzieciństwa zasnęła śniąc o Polsce.








COME BACK :D jakiś rok mnie tutaj nie było, ale postanowiłam wrócić za namową Madzi <3
strasznie mi się ten rozdział nie podoba, jak i wszystkie, które już zdążyłam napisać i tylko czekają na opublikowanie.
mam nadzieję, że ktoś to będzie czytał i komentował, bo to mi daje dużą motywację.
a jeśli nie to znowu z tym skończę, bo nie będzie sensu pisać.
si ja ;*

czwartek, 26 lipca 2012

Prolog . - "nie przeklinaj tak, bo zaraz całą Anglię nauczysz".

Lotnisko Heathrow, Londyn. Wysoka, ruda dziewczyna przemierza płytę lotniska klnąc pod nosem. Uśmiechnęła się życzliwie choć wymuszenie do kobiety, która podała jej bagaż i opuściła lotnisko. 
 Gdzie on do cholery jest? Pomyślała. Dziwnie się tutaj czuła. Nie uśmiechało jej się to, że 2 miesiące będzie musiała spędzić w deszczowej Anglii. Na samą myśl przeszły ją dreszcze. W dodatku zaczął padać deszcz, a ona miała na sobie jedynie letnią, zwiewną sukienkę. A jej brat się spóźniał.
kurwa! - przeklęła - Przecież wiedział o której miał być samolot! - mówiła sama do siebie, co było w jej wypadku rzeczą zupełnie normalną.  

Usiadła na ławce nie przejmując się tym, że była ona cała mokra. Zamknęła na chwilę oczy i pogrążyła się w myślach, by po chwili wstać jak oparzona.
Jakiś wariat oblał ją wodą z kałuży pędząc samochodem. Wysiadł z niego przystojny mężczyzną z przyjemnym uśmiechem.
- Hello siorka! - krzyknął podchodząc do dziewczyny.
- Idiota!  Nie dość, że musiałam na ciebie tyle czekać to jeszcze teraz oblewasz mnie brudną wodą! Kurwa no chuju! 
- E młoda bez spiny i nie przeklinaj tak, bo zaraz całą Anglię nauczysz! 
Rudowłosa odwróciła się strzelając przysłowiowego focha. 
- Jedziemy!
- Nie! Nie! Nie!
- No jak?!
- No tak! Nie będę wsiadała do twojego samochodu!
- To siedź tu! 
- Nie! Ja musiałam poczekać na ciebie to teraz ty poczekasz na mnie!
Wiedział, że jego siostra jest uparta dlatego bez sprzeciwu usiadł obok niej. 
Nie wytrzymała jednak długo i wsiadła do samochodu brata.
- Marcel pakuj moje walizki!
Zrobił jak kazała i odjechali do podlondyśnskiego miasteczka. 








okej pierwsze koty za płoty :)
do następnego rozdziału :*